Ogólnie przyłączę się do teorii SMD/TH z moją opinią na korzyść SMD, gdyż od tego już nie ma odwrotu. Za kilka lat zdobycie scalaka TH będzie w większości przypadków graniczyło z cudem. Podobnie będzie z elementami pasywnymi. Wiele firm już całkowicie zrezygnowało z produkcji komponentów TH - pewnie z racji gwałtownego spadku zamówień na nie.
(09-10-2011 23:07)SP3SWJ napisał(a): PORADA - do czyszczenia grota transformatrówki kupić druciak z wiórków stalowych ( dokupienia w LIDL BIEDRONKA TESCO... włozyć go do małego słoiczka od kawioru/koncentratu)
UWAGA !!! nie używac tego do lutownic grzałkowych !!!!
Do grzałkowych można używać druciaka, ale pod warunkiem, że jest z mosiądzu a nie stali. Takie druciaki w złotym kolorze są dostępne na rynku. Używanie stalowego szybko niszczy jak zauważył Jarek ochronną powłokę żelazną, którą jest powleczony miedziany grot. Jednak nic chyba nie zastąpi zwilżonej wodą bazaltowej gąbki.
Odnośnie lutownicy dla początkującego to jestem zdecydowanym przeciwnikiem polecania początkującym adeptom transformatorówki. Po pierwsze przeciwko przemawia zbyt duża masa dla (zazwyczaj jeszcze małej) niewprawnej ręki, zbyt duża moc. Dla SMD starczy moc rzędu 20-30W a nie 75 czy 100W. Jak ktoś nie ma wprawy (czy instruktora pod ręką) to na bank poniszczy większość elementów zanim je polutuje jak należy. Transformatorówka nie ma żadnej stabilizacji temperatury co powoduje przegrzewania lutu i topnika dając lut o słabych parametrach mechaniczno-elektrycznych(starczy przecież o 2-3 sek. za długo przytrzymać "spust pistoletu").
Najtańsza stacja jest pozbawiona tych wad, bo ma stabilizację temp., grot żelazowany o różnych rozmiarach (w zależności od potrzeb) i jest zawsze gotowa do pracy ( nie wymaga 1-2 sek każdorazowego grzania).
Transformatorówką mimo że istotnie da się lutować SMD to nie polecam jej do takich zadań (zresztą do klasycznego montażu z dokładnie tych samych powodów).
Kiedyś sam miałem tylko trafo ale tylko z tego powodu, że nic innego nie było dostępne w latach 80 że o cenie nie pomnę.
Obecnie LUTOLI używam jak potrzebuję pocynować grube przewody, pobielić płytkę gdzieniegdzie albo "zespawać" pękniętą obudowę z tworzywa.
Do innych prac używam starej, TCP-50 (ze stabilizacją magnastat - to naprawdę porządne i produkowane do dziś kolby o mocy 50W). Zaletą ich jest to że starczy im trafo 24V zamiast specjalnej stacji, trwałe (oryginalne) groty. Drugą jaką mam to PACE ST-25. Gdzieś jeszcze się wala Elwik z wbudowanym termostatem w rączkę. ALe Elwik jest groszy, bo groty są mniej trwałe, zapiekają się na grzałce co powoduje zbędny stres