Kilka dni temu po raz kolejny zajrzałem do archiwum "Młodego Technika" w poszukiwaniu projektu, który spełniałby następujące założenia:
1) Prosta konstrukcja - do złożenia w jeden wieczór
2) Zastosowanie typowych części z epoki (domowe zasoby) - brak obawy, iż taki błahy projekt zostanie zamrożony na dwa miesiące, bo brakuje jakiejś części, której nigdzie nie można dostać.
3) Ciekawe podejście do tematu - można po raz kolejny nawinąć antenę ferrytową, zbudować jakiś wzmacniacz w.cz. i detektor diodowy, a po nim dać wzmacniacz m.cz. na 14xx. Tylko jaki to ma sens?
Złożyłem już w ramach rozluźnienia kilka prostych projektów z MT, np.
to miniaturowe radyjko (może niepozorne, ale sprawdza się nieźle), odbiornik superreakcyjny FM,
superheterodynę FM (no prawie - trzeba dostroić, ale to musi poczekać na częstotliwościomierz o szerszym zakresie pracy). W planach mam jeszcze sklecenie
takiego przydatnego drobiazgu.
Ostatnio jednak wybór padł na radio AM na fale długie
bez jakiejkolwiek cewki (łącznie z anteną ferrytową). Od jakiegoś czasu zastanawiałem się czy i jak to działa - postanowiłem sprawdzić. Wytrawiłem płytkę i zmontowałem układ w kilka godzin.
Niestety nie zachowuje się do końca jak powinien. Zgodnie z opisem, aby zaszły warunki konieczne do prawidłowego odbioru niezbędne jest takie ustawienie oscylacji za pomocą potencjometru P2, aby napięcie na anodzie diody D2 mieściło się pomiędzy -50mV a -150mV (obsługę ułatwia prosty wskaźnik na dwóch diodach LED). Niestety - w ten zakres po prostu nie da się trafić. Gdy kręcę potencjometrem co prawda w pewnym momencie pojawia się oscylacja, jednak niemal od razu napięcie to wynosi około -800mV (niekiedy nawet koło tysiąca). Kręcąc BARDZO ostrożnie ośką w drugą stronę byłem w stanie zejść w najlepszym razie do trzystu lub czterystu - zaraz potem zrywało oscylację.
Sprawdziłem połączenia, wymieniłem potencjometr a nawet tranzystory. Wszystkie elementy zresztą sprawdzałem przed wlutowaniem, trzymałem się jak najdokładniej oryginalnego projektu jeśli chodzi o dobór części.
Pytałem o to już na elektrodzie i usenecie, nie zaszkodzi jednak zasięgnąć i waszej opinii. Mianowicie czy taki projekt ma w ogóle szansę działać w praktyce? Zastanawia mnie brak zdjęć prototypu w artykule. Z drugiej strony niektóre użyte sformułowania wskazują na to, iż odbyły się praktyczne testy. Może więc wystarczy dobrać wartość jakiegoś elementu?
I jeszcze jedno pytanie: jeśli ktoś z was zna jakieś proste (relatywnie - nie pytam o konstrukcje na poziomie odbiornika detektorowego) konstrukcje radiowe (zarówno radiofonia jak i krótkofalarstwo) możliwe do zrealizowania celem wytchnienia (a więc niepochłaniające dużych środków i czasu) będę wdzięczny za informacje. Szczególnie mile widziane konstrukcje "z epoki" - pozwalające pożytecznie wykorzystać posiadane części z czasów CEMI.
Mały UPDATE: Zrobiłem research za pomocą Googli i udało mi się trafić na
bardzo podobny projekt.. Tutaj mamy zdjęcie wykonanego prototypu, więc wiadomo, iż autor zmontował i sprawdził działanie urządzenia, a więc nie jest to tylko teoria. To praktycznie ten sam schemat, różnica leży głównie w obwodach wejściowych, braku scalonego wzmacniacza mocy i diodowego wskaźnika. Inne są też wartości niektórych elementów - szczególnie jest dla mnie zastanawiający kondensator łączący suwak potencjometru regulującego oscylację z bazą T1. W publikacji z MT było 330pF, tutaj aż 0,22uF...
UPDATE 2: Ok, zrobiłem jeszcze kilka eksperymentów i pojawiła się kolejna porcja obserwacji w związku z tą dziwną konstrukcją. Co zrobiłem?
- Dodałem kondensator 100uF między 2 nóżkę UL1436 a masę (usuwanie tętnień sieci - urządzenie zasilane z sieci, ale w innej konstrukcji takie rozwiązanie pomogło uniknąć wzbudzeń, więc spróbowałem - główny problem nie został jednak wyeliminowany).
- Przyszło mi do głowy wymienienie 100nF kondensatora łączącego suwak potencjometru regulacji głośności z wejściem wzmacniacza m.cz. - zawsze spotykałem się tam z C > kilka uF. Również nie pojawiła się zmiana, ale zaobserwowałem dziwną rzecz.
Mianowicie postanowiłem sprawdzić jak będzie sie zachowywał układ bez kondensatora łączącego część w.cz. i detektor z wejściem wzm m.cz. Okazało się, że pomimo tego w pewnym momencie słyszę wzbudzenia w głośniku. Co więcej - były one słyszalne (co prawda cicho) nawet po zdjęciu zasilania z 14 nóżki UL1496!
Nie wiem, może w układzie występują jakieś dodatkowe sprzężenia, poza tym przewidzianym, regulowanym za pomocą P2? Może gdzieś zasilanie powinno się puścić przez dławik?
I jeszcze jedna obserwacja: Układ wzbudza się inaczej, gdy potencjometr regulacji głosu jest podkręcony ponad pewną wartość (mniej-więcej powyżej połowy). Wówczas nie ma normalnego szumu w głośniku (przechodzącego w pisk wraz ze zwiększaniem sprzężenia) ale "impulsy" - tykanie. Wygląda to tak, jakby układ się wzbudzał na krótką chwilę, zrywał oscylację, wzbudzał znowu itd.